Senat USA w poniedziałek ponownie zatwierdził ustawę o przeznaczeniu 52 miliardów dolarów na dotacje produkcji układów scalonych. Był to efekt parlamentarnego kompromisu po miesiącach intensywnych dyskusji.
Zatwierdzenie ustawy przez amerykański Senat nie oznacza jeszcze jej wejścia w życie. Głosowanie to (z wynikiem 68-28) odsyła ustawę z powrotem do Izby Reprezentantów, aby ostatecznie rozpocząć formalny proces znany jako „konferencja”, podczas której prawodawcy z obu izb będą dążyć do porozumienia w sprawie wersji kompromisowej. Dopiero taką wersję otrzyma do podpisania prezydent.
Utrzymujący się niedobór chipów, zwany także kryzysem chipowym, zakłócił produkcję w przemyśle motoryzacyjnym i elektronicznym. Właściwie nie ma nowoczesnej branży, która, bezpośrednio lub pośrednio, nie odczułaby jego skutków. Stąd też pomysł “chip act”, mającej na celu zmniejszenie zależności produkcyjnej USA od krajów azjatyckich. Niestety dla producentów półprzewodników, zapał polityczny do dotowania przemysłu chipowego zmalał. Senat po raz pierwszy uchwalił ustawę o chipach w czerwcu, która upoważniła administrację rządową do wydania 190 miliardów dolarów do wzmocnienia amerykańskiej technologii i badań, aby konkurować z Chinami. Izba Reprezentantów uchwaliła swoją wersję na początku lutego. Jak widać, od tego czasu deklarowana kwota zmalała ponad trzykrotnie.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała, że głosowanie w Senacie było kolejnym krokiem do „wzmocnienia łańcuchów dostaw, zwiększenia produkcji w Ameryce i pokonania Chin i reszty świata w nadchodzących dziesięcioleciach.”
Oczywiście, wśród głosów przeciw byli przedstawiciele skrajnej lewicy, w tym komunizująca gwiazda amerykańskich kampusów uniwersyteckich, 80-letni senator Bernie Sanders. Skrytykował on dotacje w wysokości 52 miliardów dolarów, nazywając je „chciwością korporacji” i powiedział, że podatnicy powinni otrzymać gwarancje lub akcje od firm produkujących chipy w zamian za dotacje.
