Przychody NVIDII za drugi kwartał 2019 okazały się niższe niż za analogiczny okres poprzedniego roku. Wyniosły 2,58 mld USD, w porównaniu z 3,12 mld USD rok wcześniej. Pierwszy kwartał roku przyniósł “zielonym” 2,22 mld USD.
„Osiągnęliśmy sekwencyjny wzrost na wszystkich naszych platformach” – powiedział Jensen Huang, założyciel i dyrektor generalny NVIDII. – „Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym jest najważniejszą innowacją graficzną od dekady. Adopcja osiągnęła punkt zwrotny, a GeForce RTX jest liderem.”
W skrócie:
- Przychody w wysokości 2,58 mld USD
- Zysk na akcję w wysokości 1,24 USD vs. 1,15 USD (oczekiwany przez analityków)
- Przychody wzrosły o 16% kwartalnie, o 17% rocznie
- Marża brutto wzrosła o 1,4% do 59,8%
Spadek przychodów względem analogicznego okresu z roku poprzedniego może nieco dziwić. O ile rok 2018, aż do rynkowej premiery GeForce’ów RTX we wrześniu, można było uznać za niezbyt ciekawy (brak nowych produktów, tak ze strony NVIDII, jak i ze strony jej głównego rywala, AMD), tak cały rok 2019 to właściwie wysyp nowych produktów, w tym mobilne GeForce’y RTX oraz należące do rodziny Turing GeForce’y GTX – karty skierowane przecież na rynek masowy. Z drugiej strony, wynik uzyskany przez NVIDIĘ okazał się lepszy niż zakładano. Przychody w wysokości 2,58 miliarda USD to o 0,04 mld USD więcej od oczekiwanych przez analityków 2,54 mld USD.
Przychody z segmentu związanego z gamingiem osiągnęły 1,31 mld USD za kwartał, w porównaniu z 1 mld USD w poprzednim kwartale. To wciąż znacznie poniżej wyniku 1,8 mld USD – rezultatu osiągniętego w szczytowym okresie boomu kryptograficznego. Liczba sprzedaży laptopów z kartami graficznymi GeForce RTX jest podobno duża, i to pomimo “nieco” ograniczonej liczby tytułów obsługujących nowatorską technologię ray tracingu.
Wyników NVIDII nie można więc odczytywać jako jednoznacznie dobre (jednak przychód jest niższy niż w 2018 roku), ale też nie jako złe. Firmie Jensena Huanga udało się wykaraskać z zapaści na rynku kryptowalut. Trudno ocenić jak na sprzedaż kart graficznych wpłynęła duża liczba dostępnych za niewielkie pieniądze, używanych kart graficznych pochodzących z tzw. koparek, które zwyczajnie przestały się opłacać. Warto i tu przypomnieć, że żywotność kart które pracowały w koparkach kryptowalut jest zwykle niewielka, bowiem podlegały one nienaturalnie długiemu obciążeniu, do czego nie były projektowane.