Pierwsze informacje dotyczące działań Google zmierzających do wprowadzenia własnego SoC do różnych produktów zostały ujawnione w 2020 r. Wówczas jednak, mówiono głównie o tym, że firma może opracowywać chip dla swoich przyszłych modeli Chromebooków. Później dowiedzieliśmy się, że krzem nosi nazwę kodową Whitechapel i pojawi się w nadchodzących smartfonach Pixel 6 i Pixel 6 Pro. Co wiadomo o nim dziś?
Whitechapel raczej nie będzie starał się rywalizować w dziedzinie surowej wydajności z topowymi układami Qualcommu, Samsunga czy Apple. Procesor Google’a będzie miał konstrukcję z trzema klastrami, składając się, prawdopodobnie z dwóch rdzeni Cortex-A78, dwóch rdzeni Cortex-A76 i czterech rdzeni Cortex-A55. Za grafikę odpowiadać ma natomiast GPU ARM Mali-G78. Nie będzie to więc rakieta pokroju Exynosa 2100 czy Snapdragona 895, brak tu bowiem rdzeni X1.
Wydajność, chociaż niższa niż w najsilniejszych SoC konkurencji, wcale słaba jednak nie będzie. Według przecieków zawierających wyniki wydajności uzyskane na jednostkach testowych (płyty główne podobne do desktopowych mini-ITX), możliwości obliczeniowe Google Whitechapel są podobne do Snapdragona 870. Inną sprawą jest, że Google ma rzekomo skupić się na wydajności AI. Niewykluczone również, że układ będzie zawierał wyspecjalizowany chip bezpieczeństwa, następcę Titan-M.
Kto wyprodukował dla Google układy Whitechapel? Mówi się, że układ będzie wytwarzany w 5 nm procesie technologicznym LPE koreańskiego giganta, który choć wydajny w porównaniu z poprzednimi procesami produkcyjnymi firmy, będzie nieco do tyłu względem litografii, w których powstaną przyszłoroczne, flagowe SoC. Google jednak wyraźnie nie zamierza ścigać się z innymi na wydajność. Smartfony Pixel, do których trafią nowe SoC, nigdy też nie celowały w dominację w benchmarkach… a mimo to dawały jedno z najlepszych wrażeń z użytkowania w całym androidowym świecie. Zobaczymy jak będzie z serią 6.
