Według najnowszych badań DigiTimes, dostawy smartfonów 5G na 2020 r. nie przekroczą 200 milionów sztuk. Wydawać by się mogło, że to wynik raczej niewielki – jednak autorzy raportu wskazują, że niewiadomy jest wpływ epidemii kononawirusa na branżę.
Oczekuje się, że mniej niż 200 milionów smartfonów z modemami 5G w 2020 roku trafi na rynek, a to oznacza, że to jeszcze nie będzie “rok 5G”, przynajmniej nie w masowym sensie. Przyczyn jest oczywiście kilka, a jedną z nich jest chociażby polityka producentów SoC, która stawia raczej na pozostawianie modemów jako dodatkowych układów. Dobry przykład to Qualcomm i jego Snapdragon 865, który będzie podstawą większości tegorocznych flagowców. Nie posiada on jednak modemu 5G – by zbudować smartfon z tym SoC i nowym rodzajem łączności, producent telefonu musi dokupić modem osobno. Dla Qulacommu to z pewnością dobry biznes, ale ta praktyka niewątpliwie spowalnia rozwój smartfonów 5G. Modem Snapdragon X55 z pewnością będzie jeszcze dłuższy czas przynosił zyski Qalcommowi.
Teoretycznie podstawą rozwoju smartfonów z łącznością 5G może być segment średni. SoC Snapdragon 765, który ma wbudowany, choć wolniejszy modem 5G trafi do telefonów z tzw. wysokiej-średniej półki. Sami analitycy, na których powołuje się DigiTimes dodają, że będą monitorować sytuację w nadchodzących miesiącach, podkreślając, że globalny rynek, w tym dostawy smartfonów 5G na 2020 rok mogą ulec dalszemu załamaniu, jeśli epidemia koronawirusa nie zostanie powstrzymana. Nie bez znaczenia dla Qualcommu jest także kwestia pewnej nieporadności Apple w kwestii wprowadzania łączności 5G:
https://itreseller.com.pl/itrnewapple-bedzie-kupowalo-modemy-5g-od-qualcommu-przynajmniej-przez-najblizsze-cztery-lata-pomimo-iz-posiada-wlasny-dzial-modemow/