Lenovo V55t to biurowy desktop, który zwraca uwagę kompaktowymi gabarytami i stylistyką charakterystyczną dla tego producenta. Czarne, matowe powierzchnie i “nagle” drobny, czerwony element. Naturalne skojarzenie z linią laptopów ThinkPad jest jak najbardziej na miejscu. Dla kogo i do jakich zadań Lenovo zbudowało ten niewielki PC?
Lenovo ma długą tradycję tworzenia biurowych desktopów – komputerów służących do pracy, ale, w wielu przypadkach, zdolnych też zapewnić nieco cyfrowej rozrywki. Lenovo V55t jest taką właśnie maszyną. Poniżej przybliżymy nieco ten właśnie komputer.
Lenovo V55t z zewnątrz
Wprawdzie aktualna sytuacja wyludniła biura – tradycyjne miejsce występowania maszyn takich jak Lenovo V55t, ale kiedyś do biur wrócimy, przynajmniej częściowo. Tymczasem wiele osób ma biuro w domu – dosłownie. W warunkach domowych, nawet bardziej niż w klasycznym biurze, małe gabaryty i nienachalna stylistyka komputera mają duże znaczenie. Nie chcemy przecież, aby praca zdominowała naszą domową przestrzeń. Pod tym względem Lenovo V55t wydaje się być strzałem w 10. Jest to bowiem stosunkowo niewielka maszyna o wymiarach 147 mm x 276 mm x 360 mm i masie ledwie 5,7 kg. W 15-litrowej obudowie Lenovo V55t kryje się jednak zestaw nowoczesnej i wydajnej technologii wprost od AMD.
Zanim jednak przejdziemy do podzespołów spójrzmy na porty i ich rozmieszczenie. Lenovo od bardzo dawna tworzy maszyny biurowe. Nie powinno zatem dziwić, że ma doświadczenie w tym jak rozmieścić gniazda aby było po prostu wygodnie. Z przodu znajdziemy aż 4 USB typu A – dwa z nich to USB 3.1, dwa – USB 2.0. Towarzyszą im gniazda audio, dla słuchawek i mikrofonu (doceniam fakt, że nie jest to jeden połączony port), oraz, opcjonalnie, czytnik kart. Z tyłu natomiast znajdziemy 2 x USB 2.0, D-Sub (VGA), HDMI, gniazda audio (3 mini-jack), kartę sieciową i, opcjonalnie, port LPT – co docenią z pewnością posiadacze starych, “niezniszczalnych” (chociaż naprawdę mam wątpliwość, czy cudzysłów jest tu zasadny) drukarek igłowych, często podłączanych właśnie poprzez LPT.
Otworzenie obudowy nie wymaga narzędzi, podobnie jak dostęp do większości podzespołów. Do otwierania obudowy służą jedynie trzy zatrzaski i jedna dźwignia.
Co kryje się wewnątrz Lenovo V55t?
Jak przystało na maszynę biznesową, w modelu V55t Lenovo oferuje wiele różnych konfiguracji. Potrzeby użytkowników są przecież zróżnicowane. Mamy więc do wyboru procesory: AMD Ryzen 3 4300G (4 rdzenie/8 wątków, częstotliwość 3,8 GHz/4,0GHz) oraz mocniejszy AMD Ryzen 5 4600G (6 rdzeni/12 wątków, częstotliwość 3,7 GHz/4,2 GHz).
Wszystkie te trzy CPU łączy m.in. to, że nie są to jednostki dostępne na rynku DIY-PC. Mówiąc prościej – nie kupimy samych CPU w sklepie… przynajmniej teoretycznie, bo w moim domowym PC działa z powodzeniem Ryzen 5 PRO 4650G, a więc wzbogacony o funkcje PRO kuzyn Ryzena 5 4600, znanego właśnie z Lenovo V55t. Jako, że większość użytkowników nigdy nie miała styczności z tymi jednostkami należy się tu nieco wyjaśnienia. Są to procesory bazujące na architekturze Zen 2, a więc tej samej, którą znamy z desktopowych układów Ryzen 3000. Dała się ona poznać jako wyjątkowo efektywna zarówno w zadaniach jedno-, jak i wielowątkowych. W przypadku obydwu procesorów dostępnych w Lenovo V55t mówimy dodatkowo o wersjach wzbogaconych o zintegrowany układ graficzny.
I tu zatrzymajmy się na moment. Zintegrowana grafika przez wiele lat była synonimem ledwie podstawowych, często niewystarczających możliwości. Dziś jednak jest inaczej. AMD w swoich procesorach z linii Ryzen 4000G zawarło wydajne rdzenie graficzne Radeon Vega – w procesorze Ryzen 3 4300G jest ich 6, a w Ryzen 5 4600G – 7. To, wbrew pozorom dość wydajne GPU. Na tyle wydajne, aby umożliwić nie tylko pracę biurową. Jeśli chcemy (oczywiście po godzinach pracy) rozerwać się nieco przy grach, to, szczególnie w przypadku konfiguracji z Ryzen 5, jest to możliwe. Oczywiście jeśli jesteśmy skłonni pójść na pewien kompromis w zakresie detali i efektów graficznych. Opcjonalnie dostępna jest także karta graficzna GeForce GT 730.
Wśród dostępnych konfiguracji znajdują się zarówno te o podstawowej pojemności pamięci RAM – 8 GB, jak i najbardziej rozbudowane – 32 GB pamięci RAM. Lenovo V55t oferowany jest na ogół z pojedynczym nośnikiem SSD PCIe o pojemności 256 GB. Taka wartość jest w zupełności wystarczająca dla większości zastosowań biurowych. Jeżeli potrzebujemy więcej miejsca na dane, to Lenovo oferuje też konfiguracje z dwa razy bardziej pojemnym SSD, lub, w skrajnych przypadkach zapotrzebowania na gigabajty – dodatkowym dyskiem HDD, nawet do 2 TB. Oczywiście, obecność dysku magnetycznego może nieco dziwić w 2021 oku, ale nie należy zapominać, że w przypadku maszyny do pracy, może to nie być zły wybór. Owszem, takie dyski są znacznie wolniejsze od SSD, ale mogą posłużyć jako miejsce wewnętrznego backupu – rzecz nieoceniona gdy pracujemy z ważnymi danymi. W przypadku awarii obu nośników, odzyskanie danych z HDD jest także bardziej prawdopodobne niż z SSD. Dodatkowo V55t jest wyposażony m.in. w oprogramowanie Trusted Platform Module i funkcję inteligentnej ochrony gniazd w BIOS-ie. Dzięki temu bezpieczeństwo służbowych komputerów wchodzi na nowy poziom. Jako komputer dedykowany do pracy i nauki w zestawie z monitorem ThinkVision P27h-20 tworzą zestaw idealny.
Podsumowanie
Niewielkie wymiary, oszczędna stylistyka, nowoczesna technologia z procesorami Ryzen 4000 w środku – czego chcieć więcej do codziennej pracy? Oczywiście – oprogramowania. Lenovo V55t działa pod kontrolą systemu Windows 10 Pro, a producent zawarł w nim także swoje oprogramowanie Lenovo Vantage. Za jego pomocą możemy m.in. zaktualizować BIOS, sterowniki, ale też dokonać szybkiego sprawdzenia jak dużo czasu gwarancji jeszcze nam pozostało. Standardowo Lenovo V55t objęty jest 3-letnią gwarancją.
Wydajność tej maszyny oczywiście jest różna, zależnie od konfiguracji. Nawet najtańsza z nich, oparta o CPU AMD Ryzen 3 4300G i 8 GB RAM, dysponuje wystarczającą wydajnością do większości zadań biurowych. Najmocniejsze zaś umożliwiają swobodne użytkowanie nawet dość wymagających programów i gier.
https://itreseller.com.pl/itrnewwejscie-5g-mozemy-porownac-do-zmiany-jaka-zaszla-wraz-ze-startem-pierwszych-sieci-komorkowych-mowi-piotr-kuriata-dyrektor-ds-rozwoju-biznesu-i-regulacji-sieci-play-w-programie-liderzy-bran/
