Jeff Bezos miał przeznaczać 1 miliard dolarów rocznie pochodzących z akcji Amazon na finansowanie swojej firmy Blue Origin. Drugi najbogatszy człowiek na świecie w wywiadzie na Ignatius Forum w Waszyngtonie powiedział, że wydaje więcej swoich pieniędzy na przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
Założyciel i prezes Amazona został zapytany, co powiedziałby krytykom, którzy twierdzą, że miliarderzy tacy jak on powinni wydawać więcej fortuny na rozwiązywanie problemów klimatycznych Ziemi, a nie podróże kosmiczne. To, naturalnie, nawiązanie do rywalizacji między Bezosem, Muskiem i Bransonem, w swoistym wyścigu kosmicznym.
Bezos przyznał, że na Ziemi jest „ogromna ilość do zrobienia”, ale aby „rozwijać się jako cywilizacja”, ludzie muszą szukać zasobów również na innych planetach. Nie oznacza to jednak, że Jeff Bezos nie posiada swojego wkładu finansowego w działania na rzecz planety. Wręcz przeciwnie. Bezos uruchomił w 2020 r. Fundusz Ziemi o wartości 10 miliardów dolarów, aby przyznać granty naukowcom, aktywistom i innym organizacjom zajmującym się zmianą klimatu. Do tej pory fundusz przyznał 947 milionów dolarów, a celem jest wyemitowanie pozostałych 9 miliardów dolarów do 2030 roku.
Po rezygnacji ze stanowiska CEO Amazona w lipcu, Bezos poświęca więcej uwagi swoim prywatnym inicjatywom, takim jak własnie Earth Fund i Blue Origin, a także The Washington Post – gazetę, którą miliarder nabył w 2013 roku. Zainteresowanie miliardera przechodzi więc przez takie obszary jak ekologia, polityka oraz kosmos. Lotami kosmicznymi założyciel Amazona interesuje się od dawna, ale to zainteresowanie staje się ostatnio bardziej wyraźne. Swoje pożegnalne przemówienie gdy ustępował ze stanowiska CEO zakończył słowami: „Przestrzeń: ostateczna granica. Spotkajmy się tam.” To, naturalnie, nawiązanie do serii Star Trek. Nie bez przyczyny. Bezos odegrał niewielką rolę w filmie science fiction z 2016 roku „Star Trek: Beyond”.
Google swoimi pieniędzmi złagodzi nastawienie Australijczyków? Firma zapowiada poważne inwestycje.
