Strona w budowie, zapraszamy wkrótce...

Zapraszamy już za:

[wpdevart_countdown text_for_day="Dni" text_for_hour="Godzin" text_for_minut="Minut" text_for_second="Sekund" countdown_end_type="date" font_color="#000000" hide_on_mobile="show" redirect_url="" end_date="21-09-2020 12:00" start_time="1600339301" end_time="0,1,1" action_end_time="hide" content_position="center" top_ditance="10" bottom_distance="10" ][/wpdevart_countdown]

Strona w budowie, zapraszamy wkrótce...

Jak podaje BBC, organy regulacyjne Wielkiej Brytanii starają się powstrzymać sprzedaż urządzenia, które, jak podają jego sprzedawcy, “zapewnia ochronę przed zgubnym promieniowaniem 5G”. Czym jest ta “cudowna technologia”?

Jeden niewielki gadżet, ma ochronić użytkownika przed “zgubnym promieniowaniem 5G”. Tak reklamowany jest 5GBioShield. I, oczywiście, jest to żerowanie na ludzkiej głupocie, naiwności i, przede wszystkim, braku edukacji. Sprawa jest jednak poważna, bo, jak dowodzą ostatnie podpalenia masztów telekomunikacyjnych, zwolenników bzdur na temat nowych systemów łączności jest coraz więcej. 

Tematów foliarskich teorii (tak zwykło się określać w internecie zwolenników teorii spiskowych – nazwa pochodzi oczywiście od niesławnej czapeczki z folii aluminiowej, która ma rzekomo chronić mózg przed kontrolą umysłu) zwykle tu nie poruszamy. Jednakże skoro BBC może, to dlaczego nie my? Brytyjskie medium (chociaż w tym zestawieniu może lepiej użyć innego słowa?) wpadło na trop 5GBioShield – gadżetu, którego twórcy postanowili skorzystać na rosnącej popularności teorii spiskowych na temat rzekomej szkodliwości 5G.

Korzystając z technologii  “holograficznych nanowarstw” i „kwantowej osłony biologicznej”, 5GBioShield chroni przed szkodliwym promieniowaniem 5G. Jego „fale siły życiowej” są dostępne za niemal 300 funtów brytyjskich (dokładniej 283 funty). Mniej więcej tak reklamowane jest to urządzenie, które w praktyce jest zapewne zwykłym (do tego brzydkim) pendrivem. Właściwie jest to nawet pewne, bo urządzeniem zajął się serwis Pen Test Partners. Z jednej strony można powiedzieć, że produkt jest w takim razie oszustwem, próbą wyłudzenia, a przynajmniej niezgodnością reklamy z cechami produktu. Rzecz w tym, że przyznanie tego mogłoby tylko utwierdzić foliarzy w tym, że Oni (bo w każdej teorii spiskowej są jacyś wszechpotężni Oni) celowo chcą zablokować dobroczynny produkt.

5GBioShield wygląda “nieco” jak…
… Crystal USB – pendrive sprzedawany przez sklep USB2U

Strona producenta urządzenia to istne zbiorowisko antynaukowych absurdów (nie zamierzam jej linkować, jak ktokolwiek chce, niech wygoogla). Szczególnie polecam sekcję FAQ – niezwykle humorystyczna. Sprawa jest jednak dość poważna, bo to może być wyłudzenie na niemałą skalę. Jak donosi BBC sprawą już zajmuje się oddział londyńskiej policji ds. oszustw. Organy regulujące sprawy handlowe (tzw. Trading Standards) domagają się orzeczenia sądowego w celu usunięcia strony internetowej firmy sprzedającej gadżet. Co ciekawe, twórcy 5GBioShield nie pierwszy raz grają na naiwności ludzi.

BBC dotarło do faktycznych dyrektorów BioShield Distribution – Anny Grochowalskiej i Valerio Laghezza. Obie osoby wcześniej zaangażowane były w firmę Immortalis, która sprzedaje suplement diety o nazwie Klotho Formula. Jego strona internetowa podaje, że preparat stosuje „zastrzeżoną procedurę, która prowadzi do relatywistycznej dylatacji czasu i biologicznego uwikłania kwantowego na poziomie DNA”. Tak, to oczywiście także pseudonaukowa bzdura.

Wiara w teorie spiskowe na temat 5G to nie tylko domena Brytyjczyków. U nas też ma się całkiem dobrze – kilka dni temu podpalono maszty telekomunikacyjne w Łodzi, a po wpisaniu samej frazy 5G w Google mamy wysoką szansę na zobaczenie w pierwszej kolejności (jako reklamy) strony Fundacji Make It Green – która promuje teorie spiskowe na temat 5G, jako “dowodów” używając m.in. filmików znanych polskich zwolenników teorii spiskowych. Antynauka ma niestety coraz więcej wyznawców – czy jeśli chodzi o szczepionki, czy o obłoki pary pozostawione przez przelatujące samoloty, czy wreszcie 5G. Nie do końca rozumiem dlaczego propagowanie antynauki nie jest karalne – zwłaszcza, kiedy prowadzi bezpośrednio do zysków oszusta – a tak  jest w przypadku brytyjskiego gadżetu. Brakuje wciąż regulacji prawnych, ale skoro w niektórych krajach udało się (czasami idąc zapewne nawet o krok za daleko) spenalizować tzw. mowę nienawiści, to może warto zrobić podobny wyjątek od wolności słowa dla antynauki?

https://itreseller.com.pl/itrnewplus-uruchamia-pierwsza-i-jedyna-w-polsce-komercyjna-siec-5g-juz-od-poniedzialku-blisko-900-tys-osob-w-7-miastach-w-zasiegu-5g-plusa-dodatkowe-ponad-2-mln-w-warszawie-i-aglomeracji-juz-wkrotce/

Dodaj komentarz

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

POLECANE

3,272FaniLubię
10,608ObserwującyObserwuj
1,570SubskrybującySubskrybuj

NOWE WYDANIE

POLECANE

NAJNOWSZE