Departament Handlu USA naciska na tajwańskich wytwórców półprzewodników, głównie TSMC, aby nadały priorytet potrzebom amerykańskich producentów samochodów. Potwierdziła to sekretarz handlu USA Gina Raimondo.
Raimondo powiedziała, że w dłuższej perspektywie potrzebne są zwiększone inwestycje, aby wyprodukować więcej półprzewodników w Stanach Zjednoczonych, a inne krytyczne łańcuchy dostaw wymagają ponownego wsparcia, w tym dla krajów sojuszniczych.
„Ciężko pracujemy, aby sprawdzić, czy uda nam się skłonić Tajwańczyków i TSMC, które jest tam dużą firmą, do ustalenia jako priorytetu potrzeb naszych firm motoryzacyjnych, ponieważ na linii jest tak wiele amerykańskich miejsc pracy” – powiedziała Raimondo w odpowiedź na pytanie dyrektora General Motors – (…) „Jak powiedziałam, nie ma dnia, żebyśmy na to nie naciskali”
TSMC, największy na świecie producent półprzewodników, w zeszłym tygodniu informował o tym, że chipy dla branży motoryzacyjnej, jak i inne, powinny pojawić się w większej ilości, bowiem firma wzmaga wysiłki by rozwiązać problem tzw. kryzysu chipowego. Wcześniej, bo w kwietniu, firma przyznała, że działała ze swoimi z klientami od stycznia, aby przydzielić więcej mocy produkcyjnych w celu wsparcia przemysłu samochodowego, ale niedobór pogorszył się z powodu burzy śnieżnej w Teksasie i zakłóceń w produkcji fabryki w Japonii.
Tzw. kryzys chipowy jest zjawiskiem, które uderza w wiele dziedzin gospodarek krajów rozwiniętych, chociaż najgłośniej mówi się właśnie o przemyśle motoryzacyjnym. Ford już ostrzegł, że niedobór chipów może oznaczać zmniejszenie produkcji w drugim kwartale o połowę, co będzie kosztować firmę około 2,5 miliarda dolarów. GM natomiast zapowiedziało, że ze względu na niedobór chipów przedłuży przerwy w produkcji w kilku fabrykach w Ameryce Północnej.